W świecie polityki ciągle wybuchają nowe wojny, ciągle nowe afery korupcyjne, wieczne niesnaski między reprezentantami odmiennych systemów ideologicznych... Nazwywa się to kryzysem wieku średniego polityki, który właśnie ma swoje 5 minut... Ciągle słyszy się o atakach opozycji na frakcje rządzące, ciągle powstają nowe problemy, których nikt nie chce rozwiązać, ponieważ przynosza one materialne korzyści jednostkom będącym u władzy... Rozmyślając nad tym automatycznie nasuwa się myśl, iż w świeciu muzyki dzieje się podobnie. Nastały rządy tego, przeciwko czemu wlczyli prekursorzy stylów... Zapanowała nieustanna pogoń za nikłymi wpływami, wręcz wyścig szurów w obrębie sceny... Muzyka przeżywa najwięklszy kryzys w swojej historii.
W ciągu dekad, kiedy to muzyka ewoluowała i rodziły się nowe style, ideologia była siłą napędową dla twórców, którzy swoje wizje starali się przelać w coś, co mogłoby trafić do szerszej publiczości, chcieli dzielić się sobą i swoimi poglądami z całym światem. Powstawała wtedy muzyka natchniona czymś więcej niż tylko dolarami, muzyka żyła dzięki ideom które miała nieść. Właśnie muzyka jest najbardziej uniwersalną formą przekazu, jest czymś, co zawsze znajdzie swoich odbiorców.
W czasach kiedy pieniądz nie miał tak wielkiej władzy tworzenie było czymś zupełnie nie wymuszonym robiło się to dla ideałów. Kryzys muzyki polega na tym, iż nikt już nie zwraca uwagi na ideały, lecz tylko na korzyści jakie płyną z robienia tej pseudo-muzyki. Owszem, istnieją weterani sceny, którzy pozostali wierni obranym ideologiom, ale czy są oni w stanie uratować sytuację?
W XXI wieku, w dobie subkultur i kręgów, muzyka nie służy już do przekazywania czegokolwiek. Skończyły się czasy, kiedy to każdy utwór miał wydźwięk ideologiczny. Współcześni twórcy nie przekazują zupełnie nic poza pustymi, okrojonymi frazesami, na które i tak nikt już nie zwraca uwagi. Powstał nawet cały gatunek muzyczny, służący zarabianiu pieniędzy, a nie przekazywaniu wartości. Nazywa się numetal. Chodzi tutaj o fakt, iż osoby trudniące się nagrywanie płyt numetalowych, artyści, robią to tylko i wyłącznie w celach materialnych, często sami nie posiadją żadnej ideologii życiowej. Mówiąc krótko; mają gdzieś treść, ważne jest ile na tym zarobią.
Dla wielu z nas, "dinozaurów", muzyka i ideologia idą w parze. Lecz zapominamy o tym że w dzisiejszym świecie takie myślenie nie ma miejsca. Wspominamy sobie widma płonących kościołów, słynne morderstwa i samobójstwa. Wszystko to miało swoje korzenie w ideologii, było robione dla jakiejś konkretniej sprawy, dopiero później czyny te obrastały w muzykę. Muzyka miała nieść to samo przesłanie co "akty destrukcji", jednak miała trafiać do większej rzeszy osób. Nie każdy jest w stanie zrozumieć dlaczego któś postąpił tak, a nie inaczej, ale większość jest w stanie odczuć to poprzez muzykę. I kryzys polega na tym, że dzisiaj już nikt nie stara się nawet przekazać prawdy poprzez muzykę, nikt nie chce wpłynąć na sposób myślenia ludzi. Wszyscy tylko piniąchy...
Przecierz nie musi tak być. Znowu może być głośno, znów może zapanować era myśli, a nie pieniędzy. Chodzi o to, żeby ludzie ponownie zobaczyli jakiś głębszy sens w tworzeniu. Powiecie zapewne, że zespoły undergroundowe widzą i czują sytuację, że robią właśnie wszystko przeciwko wyżej opisanej komercji. W porządku. Problem polega na tym, że kiedy te zespoły podpisują kontrakty i wychodzą z podziemia, zapominają o ideologii, o myśli przewodniej. Tonąc w morzu pieniędzy, alkoholu i narkotykach, wielcy prorocy sceny stają się nnic nie wartymi, sprzedanymi widmami tego co miało być, ale nie nastąpiło.
Dlatego potrzebna jest rewolucja. Rewolucja intelektualna, nie zbrojna czy polityczna. Aby zapobiec totalnej zagładzie muzyki z duszą i przesłaniem, należy nauczyć młode pokolenie, że ich muzyka nie może być pusta i robiona z czystej chęci zysku. Ci, którzy tworzą dzisiaj są już spisani na straty, mam na myśli zespoły typu LP, czy jakiś CoF, które od samego początku nie miały nic ciekawego do powiedzenia, działały tylko powodowane zapachem pieniędzy i drogiego alkoholu. Mówię o ludziach, którzy dopiero wchodzą w świat muzyki. Muszą oni od początku zrozumieć, że sensem jej tworzenia jest idea. Obojętne jaka, ważne aby to ona właśnie była przyczyną powstawania muzyki, a nie odwrotnie.
Przykład stary i zużyty, blackmetalowa wojna z chrześcijaństwem. Wiem, że powiedziano o tym już wszystko co było do powiedzenia. Jednak istnieje ta magia, która nie pozwala zapomnieć o tamtych czasach. Działalność kapel i organizacji blackmetalowych nie ograniczała się. Istniała na bardzo wielu płaszczyznach. A muzyka służyła rozpowszechnianiu idei tej (nie)świętej wojny. Dzięki kapelom, ludzie usłyszeli, zrozumieli problem i zaczęli działać. Płonęło... Black Metal działał wtedy niczym hasła propagandowe, żył własnym życiem i domagał sie ofiar wojny. To były czasy, kiedy nikt nie patrzył na zarobek. Wtedy liczyła się tylko walka. I to było piękne, nie to co dzisiaj. Podsumowując, cczy muzyka nie może już dzisiaj spełniać formy plakatu propagandowego? Czy nie może nieść jakiegoś manifestu? Jeżeli będą rządzić prawa rynku, to nic z tego...
Mówiłem, że potrzebna jest rewolucja intelektualna. Prawda jest taka, że jeżeli my jej nie dokonamy, nie zrobi tego nikt. Któż miałby się zainteresować czynieniem zmian, jeżeli nie można na tym zarobić? Przetrwanie idei leży w naszych rękach, musimy zaopiekować się tym co dało nam tyle powodów do rozmyślań. Edukujmy młodych i sami działajmy na korzyść ruchu. Twórzmy dla jakiej kolwiek ideii, nie dla pieniędzy. To jest jedyny sposób na przeżycie myśli, na triumf woli.
Poruszę jeszcze kwestię zmarnowanego talentu. Mianowicie na scenie niezależnej jest cała masa ludzi, którzy posiadają ogromny talent i potężne umysły. Oni mogliby być w stane przekazywać pewne treści muzyką. Jednak nie dzieje się tak, ponieważ dają się złapać w pułapkę kapitalizmu, są wabieni i zamykani w klatkach z żywej gotówki. Potentaci rynku zamykają usta awanturnikom za pomocą coraz to wyższych czeków... Nie będę przytaczał przykładów, ponieważ każdy doskonale zna kilka z własnego kontaktu ze sceną.
Co jest ważne? Ważne jest aby przetrwała muzyka nasycona TREŚCIĄ, ważna jest śmierć komercyjnych idiotów, którzy niczym nie wpływają na ludzi poza rytmem i panującą modą. Należy zabić ten sposób myślenia, iż muzykę robi się dla pieniędzy. Spalić żywcem gatunek głoszący potęgę kapitału i nabić na pal wszystkich którzy myślą, że bycie muzykiem to tylko zawód. To jest odpowiedzialność. Kiedy stajesz się profesjonalnym muzykiem, przyjmujesz dobrowolnie misję głoszenia własnej idologii. Jeśli nie głosisz nic, tylko to, że chcesz nowy, droższy kontrakt, jesteś ścierwem, równie zakłamanym jak wszelkie wyznania religijne.
Nie ważne, czy ludzie którzy pójdą za naszym przykładem będą głosić Narodowy Socjalizm, komunizm, pogaństwo, czy satanizm. Ważne jest to żeby w ogóle mieli cos do przekazania.
Nie pozwólmy, aby nasze wnuki powiedziały kiedyś "ale ta dzisiejsza muzyka jest żałosna. To wasza wina, bo nic nie zrobiliście, jak zaczynało być źle". Urwijmy głowę dolarowemu potworowi, zanim zamieni się w pożeracza światów. Wtedy będzie za późno. A urwiemy ideą. Ideą przekazywaną poprzez muzykę. Ideą nas samych. Ile jest ludzi w ruchu, tyle niech będzie gatunków. Jednak, jeśli każdy będzie niósł jakieś przesłanie, skończy się terror pieniądza, a nastanie panowanie MYŚLI I PRZEKAZU. Bo jeżeli muzyka nie będzię miała duszy (jak pop, numetal, tekkno, itd.) to nie będzie już muzyką. Będzie dźwiękiem nie lepszym od trzasku płonących budynków wiadomego przeznaczenia.
MUZYKA GINIE, A MY JESTEŚMY JEJ JEDYNĄ SZANSĄ NA PRZETRWANIE.Silence bejton@buziaczek.pl lub mortis1@tlen.pl
|