NIGHTWISH - WISHMASTER

Od pewnego czasu zauważyłam, ze coraz więcej fanów Nightwish wkoło mnie. Cieszę się tym niezmiernie bo to naprawdę porządna kapela powerowa.
Recenzowanie ich płyt to przyjemna sprawa, gdyż nie ma złego albumu, każdy to prawdziwa perełka, co nieczęsto się zdarza w tego typu projektach.
Najlepszy jednak bez wątpienia jest Wishmaster. Nie ukrywam, że był to pierwszy album, który do mnie dotarł i mimo mego sceptycznego nastawienia zrobił piorunujące wrażenie i od tego momentu śmiem się nazywać...hym ..fanką?? może nie.. ale sympatyczką na pewno:)

Już pierwszy utwór, czyli She Is My Sin, to nieprawdopodobny kop muzyczny i hit. Mimo bardzo delikatnego głosu Tarji, kawałek jest utrzymany w ciężkim brzmieniu, i niezwykle porusza, wręcz energetyzuje. Rozmawiając z ludźmi często słyszę, ze to najlepszy utwór. Nie sprzeczam się, ale mam innego faworyta.
Jest nim bez wątpienia równie speedowy i nie dający usiedzieć w miejscu Wanderlust. Czasem aż trudno wyrazić słowami emocje, które wzbudza we mnie ten utwór. Klawisze Toumasa nadają mu nieprzeciętnego tempa i melodyjności. To dosłowna podróż po krainie dźwięków, ostre acz bardzo chwytliwe, polecam wersje koncertowe.. publiczność traci grunt pod stopami...Wielkie uszanowania w stronę Emmpu, który nadaje swą gitarą rasowości owej muzyce.
Album ten lubię jeszcze z innego powodu. Jest tu doskonała mieszanka nastrojów. Można go słuchać, gdy nasz humor nie jest zbyt dobry i oczywiście w czasie najznakomitszej imprezki:) Utworem nieco wolniejszym, ale również bardzo udanym jest Come Cover Me. To w gruncie rzeczy ballada , w której niebiański głos Tarji prowadzi nas przez delikatny, ale stanowczy dźwięk. Lubię się wsłuchiwać tu w znakomitą sekcję rytmiczną oraz we wspomniane wcześniej klawisze.
Kolejnym utworem, który jest "tylko" subtelna sagą jest Dead Boy's Poem, który cieszy się wśród słuchaczy wielkim powodzeniem. Sama uwielbiam czyste dźwięki akustycznej wręcz aranżacji, która zamienia się później w śpiewne "łkanie". Pieśń ta tworzy nastrój delikatnej mgiełki, i ten przejmujący głos chłopca...Kapela tę cenie za doskonałe przejścia muzyczne. Jakby z jednego świata do drugiego. Właśnie poemat chłopca ma w sobie tę moc.
Zupełnie w innym klimacie jest tytułowy Wishmaster! To potega dźwięku. Szybkie, wręcz beztrosko proste dźwięki gitary mieszają się z wyrazistą perkusją Jukki. To niby hymn, pieśń gotująca do boju. Właśnie dla takich kompozycji warto udać się na koncert Nightwish, by samemu zagotować się do ostrej walki:)
Znakomitością tego albumu jest trzyczęściowy FantasMic. To pierwszy utwór Tarji i spółki jaki usłyszałam... Poczułam się jak w krainie elfów, szczególnie przy pomocy klimatycznych flecików... Hipnoza jakich mało!!! Z góry na dół po ciele mym "przechadzały się" ciarki. Pieśń jest o tyle genialna, że doskonale buduje nastrój i pozwala całkowicie ponieść się muzyce.
Pozwoliłam sobie opowiedzieć nie o wszystkich utworach, ale tych, które wzbudzają we mnie najwięcej emocji.. Trudno je wyselekcjonować z perełek, gdyż ogólnie cały album to przyjemność w słuchaniu i przezywaniu własnych przygód w krainie nocnych życzeń...

Ps.: I ta boska okładka!!

Utwory
1. She Is My Sin
2. The Kinslayer
3. Come Cover Me
4. Wanderlust
5. Two For Tragedy
6. Wishmaster
7. Bare Grace Misery
8. Crownless
9. Deep Silent Complete
10. Dead Boy's Poem
11. FantasMic

Sol Mayfair
solmayfair@o2.pl




INNE


stat4u



OKŁADKA